czwartek, 19 czerwca 2008

Radziecki mikroraster i efekt placebo

Mam w moim canonie 300D radziecką matówkę od zenita ET (dla odmiany od rosyjskiego shakowanego firmware). Matówka ma mikroraster i jest bardzo pomocna przy ostrzeniu manualnymi obiektywami, ale jest niebywale wręcz ciemna. W dzień, gdy jest w miarę dobre oświetlenie i kontrastowy motyw, używa się jej wręcz idealnie... gdy jest ciemno, na matówce jest jeszcze bardziej ciemno i mikroraster w zasadzie staje się bezużyteczny. Mimo to jednak udaje mi się ustawiać ostrość w takich warunkach...
Wczoraj dałem aparat w łapy dwóm takim, co to zdjęć nie robią bez autofokusa i po krótkim instruktarzu przystąpili do zrobienia mi fotki. Na żadnym ze zdjęć ostrość nie jest trafiona... Zacząłem się zastanawiać jak to możliwe, że ja trafiam, widząc tak samo "prawie nic" na tej matówce... To chyba efekt placebo, no bo w końcu mam ten mikroraster po to, żeby ostrzyć w punkt...

Nietrafiona ostrość, ale kolory ładne...
autor: jak się zgodzi to napiszę

Brak komentarzy: