wtorek, 5 sierpnia 2008

Dla kogo zdjęcia, dla kogo fotografia...

Przeczytałem właśnie przed chwilą u sarniaka wpis "Jak się u nas ogląda fotografię…" Także zauważyłem to, o czym pisze, ale ten temat powoduje u mnie zawsze jakieś przygnębienie... Zawsze zaczynam się zastanawiać, czy w fotografii nie dojdzie, w końcu, do sytuacji podobnej do tej, która zapanowała w sztuce współczesnej. Chodzi mi głównie o brak świadomych odbiorców. Poza modnymi artystami, których należy ze wszech miar chwalić, aby się nie zbłaźnić przypadkiem, że się nie jest obeznanym w sztuce, pozostali mogą liczyć na uznanie jedynie niewielkiej grupy odbiorców - głównie innych artystów i czasem niektórych krytyków bądź ludzi ściśle związanych ze środowiskiem artystycznym. Zwykli ludzie nie rozumieją sztuki. Rozumieją, że należy kupić obraz Sasnala za milion, bo tak napisali w gazecie/internecie/gdzieśtam...

Jednak obraz, czy rzeźba są w świadomości zakodowane zazwyczaj jako "sztuka", w przeciwieństwie do fotografii, która jest czymś, co może być stworzone przez każdego bez wyjątku i nawet bez wysiłku. Rola fotografii została w świadomości większości ludzi sprowadzona do prostej rejestracji bycia gdzieś i widzenia czegoś, aby później się pochwalić tym byciem i widzeniem właśnie, a nie tym zdjęciem. Odbiór fotografii sprowadza się także najczęściej do tego... Nawet tej fotografii najwyższych lotów... Sprowadza się do przejścia obok, bez zastanowienia... bo to przecież rejestracja, że fotograf tam był (można zazdrościć) i że widział...

Dodatkowym czynnikiem spłycającym odbiór fotografii może być jej dostępność i łatwość w dzisiejszych czasach. Skoro każdy może sobie zrobić zdjęcie "profesjonalnym" aparatem, to zdjęcie także będzie profesjonalne... Skoro można zrobić 1000 zdjęć na jednej karcie pamięci, to któreś będzie dobre... Skoro można zrobić 1000 zdjęć na karcie, to na laptopie można pokazać znajomym 10000 zdjęć. 10000 zdjęć jest lepsze niż jedno.

I dla kogo teraz zrobić to jedno zdjęcie? Jeśli zostanie choć jeden świadomy odbiorca - warto. Ale co robić, jak go zabraknie?

I na koniec, aby dobić do dna...
"Nadajesz tytuły swoim zdjęciom? Fanaberia jakaś, przecież mają numery..."


103-0360, 2008

Brak komentarzy: