
Niektóre zdjęcia oczywiście zrobiłem tylko dlatego, że nowy obiektyw pokazywał wszystko "bardzo inaczej" i już samo to było wystarczająco nowe żeby zrobić kilka klatek. Jednak do nowej perspektywy przyzwyczaiłem się znacznie szybciej niż do nowego otoczenia i kolejne klatki powstawały raczej z powodu zauważenia czegoś ciekawego.
Problem w tym, że prawie wszystko było ciekawe. Skręcając za róg za każdym razem wyłaniał się zupełnie nowy widok... zwykła ulica, plac, skwer, most, tramwaj... Wszystko nowe, wszystko inne. Dodatkowo nie udało mi się wyzwolić od jakiegoś wewnętrznego przymusu używania nowego obiektywu, więc wszystkie zdjęcia oprócz dwóch zrobiłem szkłem, którego zupełnie nie znałem, chociaż w plecaku obijał się mój ulubiony 55mm f/1,4. Także czas mnie gonił gdyż musiałem wrócić o rozsądnej godzinie do Poznania.
Mimo to część zdjęć, które w dobrze znanym mi otoczeniu nigdy by nie powstały, podoba mi się. Nie są to oczywiście żadne wysmakowane kadry, brakuje w nich dobrego światła, brakuje ciekawych sytuacji i pewnie mają wartość tylko dla mnie, ale gdybym je utracił, brakowało by mi czegoś więcej niż plików na dysku czy plastikowego papieru odbitek z fotolabu...

Przydało by się czasami dla odmiany w taki sam sposób spojrzeć na własne podwórko... tylko jak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz